Nieruchomosci-online.pl - Tu zaczyna się dom tu zaczyna się dom

Frankowicze na start

Artykuł pochodzi z magazynu ESTATE

Czytaj cały numer!

            Pobierz numer 02/2022
Ewa Klos-Rychter
Komentarze

fot.: Andrea Piacquadio / pexels.com

Pojęcie „frankowiczów” weszło już na stałe do terminologii nie tylko prawniczej. Jednym kojarzy się ono z osobami, które nieświadomie padły ofiarą niekorzystnych zapisów umownych, innym zaś z lawirantami, którzy – wszczynając procesy – próbują przechytrzyć banki, aby nie zapłacić za otrzymany kredyt.

Nie ulega jednak wątpliwości, że większość kredytobiorców, którzy spłacają tzw. kredyty frankowe, stoi przed dylematem, czy zwracać się do sądu w celu oceny zawartych umów, czy może renegocjować warunki kredytu i zgodzić się na zawarcie zaproponowanych przez bank warunków. W tym opracowaniu przybliżę problematykę związaną z kredytami frankowymi i możliwościami, jakie daje proces sądowy, jak również poddam ocenie propozycje ugodowe coraz częściej składane frankowiczom przez poszczególne banki.

Kim jest frankowicz?

Frankowicz to konsument, który zawarł z bankiem umowę kredytu hipotecznego we franku szwajcarskim. Uszczegóławiając pojęcie konsumenta w tym przypadku – to osoba fizyczna, która podpisała taką umowę najczęściej w celu realizacji własnych potrzeb mieszkaniowych.

Co to jest kredyt frankowy?

Mamy dwa rodzaje takich kredytów – indeksowane i denominowane do waluty obcej. Zarówno pierwszy, jak i drugi są dziś przedmiotem postępowań sądowych.

Cechą kredytu indeksowanego było wyrażenie kwoty kredytu w walucie polskiej, która w momencie wypłaty była przeliczana na walutę obcą.

Odwrotnie było w kredytach denominowanych. Tutaj kwota udzielonego kredytu była wyrażana np. we frankach szwajcarskich, a dopiero w momencie wypłaty kolejnych transz następowało jej przeliczenie na walutę polską według kursu kupna ustalanego przez bank.

Harmonogram spłaty w przypadku obydwu rodzajów kredytu wyrażony był w walucie obcej, ale spłata rat dokonywana była w złotówkach według obowiązujących w banku kursów sprzedaży (a nie kupna).

Gołym okiem widać, że ten proceder miał kilka słabych dla konsumentów punktów. Najboleśniejszym był absolutny brak wpływu, ale też i wiedzy na temat tabel kursowych narzuconych przez bank, według których następowały przeliczenia. Ponadto, przeliczenie uruchamianego kredytu następowało według kursu kupna, a spłata rat według – zawsze wyższego – kursu sprzedaży. Był to czysty zysk dla banku – zarobek na tzw. różnicach spreadowych.

Powyższe zasady wypłaty kredytu i spłaty rat opisane były w umowach za pomocą tzw. klauzul indeksacyjnych, które dziś są uznawane za niedozwolone (abuzywne).

Krótka historia kredytów frankowski

Największy popyt na ten typ kredytów nastąpił w latach 2005-2008. Niektórzy pośrednicy w obrocie nieruchomościami pamiętają owe czasy – na rynku nieruchomości panowało istne szaleństwo zakupowe, a kredyty były na wyciągnięcie ręki. O atrakcyjności kredytów frankowych zadecydował w szczególności wskaźnik LIBOR, zdecydowanie niższy w porównaniu do ustalanego dla kredytów złotówkowych wskaźnika WIBOR, a tym samym mniejsze oprocentowanie. Ponieważ kurs franka był historycznie niski, to i wysokość rat była zachęcająca, a ocena zdolności kredytowej łagodna. Stąd ilość kredytów udzielanych we frankach szwajcarskich szybko rosła. W latach 2005-2008 wynosiły one około 80% całej puli kredytów hipotecznych. Jednakże mało który klient wczytywał się w umowę zawieraną z bankiem, a jeśli nawet to uczynił, nie znalazł w niej jasnego i czytelnego wyjaśnienia zasad ryzyka walutowego, które przecież brał na siebie.

Klienci kredytów frankowych nie byli świadomi ryzyka walutowego, jakiego brali na siebie.

Rynek nieruchomości załamał się w 2008 roku. Polska waluta uległa osłabieniu, a ceny franka szwajcarskiego zaczęły szybować w górę. Frankowicze z przerażeniem stwierdzali, że – mimo systematycznej spłaty – ich nominalne zadłużenie nie spadało, ale nawet wzrastało. Saldo zadłużenia ostatecznie niejednokrotnie przewyższało kwotę udzielonego kredytu, ale też i wartość́ kredytowanej nieruchomości.

Warto podkreślić, że kredyty frankowe są w rzeczywistości kredytami złotowymi, a nie walutowymi, albowiem kredytobiorcy nie mieli możliwości spłaty rat w walucie obcej. Tę sytuację zmieniła dopiero tzw. ustawa antyspreadowa z 2011 roku.

Co mogę zrobić frankowicze?

Obserwując dalszy wzrost kursu franka szwajcarskiego, kredytobiorcy coraz częściej decydują się na drogę sądową. Nie wiedzą jednak, z jakim roszczeniem mogą wystąpić i jakie konsekwencje wiążą się z uzyskaniem korzystnego dla nich wyroku.

kobieta i mężczyzna na starcie

fot. Andrea Piacquadio / pexels.com

Zaczniemy zatem od najdalej idącego żądania, czyli stwierdzenia nieważności umowy kredytu bankowego. Potem przejdziemy do łagodniejszego roszczenia o tzw. „odfrankowienie” umowy. Wybór, z którego roszczenia skorzystać, zależy od decyzji kredytobiorcy opartej na analizie jego konkretnej sytuacji. Sprawy frankowe doczekały się bogatego i skomplikowanego dorobku orzeczniczego, tak w sądach polskich, jak i w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). W tym zakresie, dla oceny kredytów powiązanych z frankami w Polsce, najważniejsze znacznie ma wyrok z dnia 3.10.2019 roku w sprawie Dziubak oraz wyrok z dnia 29.04.2021 roku w sprawie I.W., R.W. przeciwko Bank BPH S.A.

Pierwszą czynnością powinna być precyzyjna analiza umowy zawartej z bankiem, stwierdzenie podstaw do wniesienia powództwa (w szczególności istnienie klauzul niedozwolonych tzw. klauzul indeksacyjnych), przeliczenie dokonanych spłat, a następnie wezwanie banku do oczekiwanego zachowania, często w trybie złożenia reklamacji lub prowadzonych mediacji.

Stwierdzenie nieważności umowy kredytu bankowego

Umowa kredytu frankowego może zostać unieważniona. Stwierdzenie nieważności niesie za sobą dalekosiężne skutki. Umowa zostaje uznana za niebyłą, a jej strony powinny zwrócić sobie otrzymane świadczenia. Bank zatem będzie zobowiązany do zwrotu wpłaconych przez kredytobiorcę rat, prowizji i innych opłat, ale i frankowicz powinien zwrócić bankowi otrzymany kredyt.  W takiej sytuacji możliwe jest wzajemne potrącenie świadczeń. Sposoby rozliczeń między bankiem a kredytobiorcą są przedmiotem wielu orzeczeń.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że – w odpowiedzi na przegrane procesy – banki stosują obecnie metodę odstraszania, a mianowicie w razie unieważnienia umowy występują z powództwami o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału przez okres, kiedy frankowicz posiadał w swojej dyspozycji kredyt. Ponieważ jest to kwestia budząca duże kontrowersje, obecnie najbardziej wyczekiwanym jest orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, zawierające odpowiedź m.in. na pytanie dotyczące możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (III CZP 25/22). Liczne sądy zawieszają postępowania do czasu jego opublikowania. Będzie to przełomowe zdarzenie w kwestiach frankowych, usuwające stan niepewności kredytobiorców.

„Odfrankowanie" kredytu

Często słyszę od swoich klientów, że nie zależy im na odebraniu bankowi możliwości zarobku na udzielonym kredycie, chcą jedynie uczciwego rozliczenia dokonanych wpłat i kontynuacji umowy na przejrzystych i sprawiedliwych zasadach. Wówczas optymalnym rozwiązaniem jest wniesienie powództwa o stwierdzenie bezskuteczności klauzul indeksacyjnych, co będzie się wiązać z ich usunięciem przy dalszym obowiązywaniu umowy kredytu. Jest to o wiele bardziej bezpieczne rozwiązanie, niezmiernie korzystne dla frankowiczów. Skutkować będzie przyjęciem, że kredyt został udzielony w złotych, przy pozostawieniu oprocentowania opartego na korzystnej stawce LIBOR i ponownym przeliczeniu rat. Zazwyczaj powstaje z tego tytułu duża nadpłata, którą bank powinien zwrócić frankowiczowi.

Czy zawierać proponowaną przez bank ugodę?

Z uwagi na fakt, że orzecznictwo sądowe – tak krajowe, jak i europejskie (TSUE) – sprzyja frankowiczom, banki – obawiając się przegranych procesów – występują do swoich klientów z propozycjami ugód. Przedstawiają kredytobiorcom ofertę przekształcenia kredytu frankowego w kredyt złotówkowy, dołączając zestawienie stanowiące podstawę̨ ustalenia pozostałej do spłaty kwoty kredytu w polskich złotych oraz stosowne symulacje.

Proponowaną przez bank ugodę warto, a nawet należy, negocjować.

Należy pamiętać, że w takiej propozycji kredyt zostaje tak przeliczony, jakby od momentu jego uruchomienia był kredytem złotówkowym, a zatem od chwili jego wypłaty oprocentowanie opiera się na stawce WIBOR (mniej korzystnej, aniżeli dotychczas obowiązujący frankowicza LIBOR). Warto ponegocjować z bankiem wysokość wyliczonego kapitału pozostałego do spłaty oraz wysokość zaproponowanej marży, będącej jednym ze składników oprocentowania. Warto też sporządzić symulację sądowego „odfrankowienia” kredytu, albowiem zawsze będzie ona bardziej korzystna od propozycji ugodowych banku, nie mówiąc o benefitach płynących z unieważnienia umowy kredytu. Przy ocenie warunków proponowanej ugody powinny być również brane pod uwagę stale wzrastające stopy procentowe, a w ich konsekwencji wskaźnik WIBOR. Coraz częściej okazuje się bowiem, że wysokość raty w proponowanej ugodzie jest wyższa od dotychczasowej „frankowej”, a przecież stopy procentowe będą jeszcze rosnąć.

Kredytobiorcy podpisują ugody wówczas, gdy pozostaje im do spłaty niewielka część kapitału bądź wtedy, gdy nie mają ochoty na postępowanie sądowe.

Procesy sądowe w Polsce

Obecnie w Polsce toczy się ponad 70 tysięcy frankowych spraw sądowych.  Miesięcznie składanych jest około 5 tysięcy nowych pozwów. Najpopularniejszym sądem jest specjalnie utworzony Wydział Sądu Okręgowego w Warszawie, uważany za najbardziej sprzyjający frankowiczom. Warto wspomnieć, że maksymalna opłata sądowa, którą należy wnieść wraz z pozwem, wynosi 1000 złotych.

Treści umieszczone w artykule są indywidualnymi interpretacjami i poglądami jego autora. Nie stanowią porad podatkowych ani prawnych.

Ewa Klos-Rychter

Ewa Klos-Rychter - Radca prawny, licencjonowany pośrednik, specjalistka w zakresie prawa cywilnego, ze szczególnym uwzględnieniem prawa nieruchomości. Właścicielka Kancelarii Prawnej oraz Biura Obrotu Nieruchomościami KLOS we Wrocławiu. Doświadczony praktyk w zakresie procesów cywilnych. Uznany wykładowca na uczelniach wyższych, szkoleniach zawodowych, konferencjach branżowych. Od 20 lat zaangażowana w rozwój zawodu pośrednika w obrocie nieruchomościami.

Magazyn ESTATE

Skupiamy uwagę na nieruchomościach

Bezpłatny e-magazyn w 100% dla pośredników

Wiedza i inspiracje do wykorzystania od ręki dostarczane przez doświadczonych uczestników rynku nieruchomości z zakresu marketingu nieruchomości, sprzedaży i negocjacji, prawa i finansów oraz rozwoju osobistego.

Pobierz za darmo najnowszy numer

Dowiedz się więcej o magazynie ESTATE

Zobacz także