Nieruchomosci-online.pl - Tu zaczyna się dom tu zaczyna się dom

Zawód dla ludzi z misją. Dzień Pośrednika 2021

Zespół Nieruchomosci-online.pl
Komentarze

Pośrednik w obrocie nieruchomościami to zawód dla tych, którzy kochają ludzi i wyzwania. Łączący w sobie pracę sprzedawcy, marketera, fotografa, prawnika, analityka, ale także psychologa, mediatora i detektywa. Zawód zaufania publicznego, w którym dobro klienta i etyka działania stawiane winny być na pierwszym miejscu. Zawód trudny i czasem niewdzięczny, ale dający ogrom satysfakcji, przez to przyciągający i wykuwający wyjątkowych ludzi.

153 lata temu, w dniu 30 marca 1867 r. miała miejsce jedna z największych w historii transakcja na rynku nieruchomości, której warunki negocjował... Polak, a dokładnie polski generał Krzyżanowski. Na pamiątkę tej transakcji, a był to zakup terytorium obecnego Stanu Alaska przez USA od Rosji, dziś świętujemy Międzynarodowy Dzień Pośrednika w Obrocie Nieruchomościami.

Z tej okazji rzuciliśmy wyzwanie 10 pośrednikom z różnych stron Polski, by opowiedzieli nam trochę o swojej zawodowej roli, jej cieniach i blaskach.

Przez pryzmat 10 zdań poznajemy dziś bliżej: Martę Gadzińską, Joannę Zarembę, Agnieszkę Szałęgę-Gazdę, Iwetę Burdę, Sylwię Gajek-Zielińską, Katarzynę Lewandowską, Łukasza Wydrowskiego, Roberta Tomczaka, Krzysztofa Rożnowskiego i Tomasza Góralczyka.

 

  Agnieszka Szałęga-Gazda  

W zawodzie pracuję od tak długiego czasu, że dzieci moich klientów zdążyły założyć już swoje rodziny i to właśnie one stają się dzisiaj moimi kolejnymi klientami.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest... hmm... chyba miłość, bo przecież kocham to, co robię i robię to, co kocham :)
Klient, którego darzę największym „sentymentem”... w sumie to jest ich wielu, ale przytoczę dwóch. Sprzedający, Pan Krzysztof, przy akcie notarialnym (był to czas Świąt Bożego Narodzenia) otrzymał ode mnie pierniki, tak po prostu. Minęło kilka lat, a córka znajomych zachorowała na białaczkę... Przypomniałam sobie, że Pan Krzysztof był ordynatorem onkologii dziecięcej we Wrocławiu, zaryzykowałam i zadzwoniłam po tych kilku latach. W słuchawce usłyszałam: „Pani Agnieszko, Pani i tych Pani pierników nie zapomnę do końca życia, w czym mogę pomóc?”. Druga klientka to kupująca – najpierw szukała domu do wynajęcia dla swojej firmy, później przeprowadziła się z rodziną do Wrocławia i ze mną kupowała swój dom, w międzyczasie nasza relacja tak się rozwinęła, że dzisiaj jestem matką chrzestną jej drugiego dziecka :)
Najtrudniejszym, a zarazem najciekawszym zleceniem, które realizowałam, była sprzedaż nieruchomości gruntowej zabudowanej pierwotnie budynkiem mieszkalnym, ale później  ze zmienioną funkcją na usługi, gdzie kupującym była państwowa osoba prawna. Transakcja wielomilionowa, obarczona wieloma ograniczeniami i rozłożona w czasie. Jak to przeszłam, to stwierdziłam, że w branży mogę już wszystko.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię braku współpracy między pośrednikami oraz tego, że nie potrafimy działać wspólnie.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie to, że mam ten dar, który sprawia, że klienci chcą ze mną pracować (oczywiście nie wszyscy, ale większość tak). Doskonale czuję się w pracy z drugim człowiekiem, któremu mogę pomóc i sprawić, że będzie się czuł bezpieczny.
Gdy zaczynałam, największym wyzwaniem wydawało mi się chyba pozyskanie pierwszego klienta i utrzymanie biura przez pierwszy rok. Zaczynałam zupełnie sama, świeżo po uzyskaniu licencji ministerialnej, bez kontaktów, znajomości, puszczona na szeroką wodę – moja pierwsza klientka pozyskana z papierowej autogiełdy, do dzisiaj mamy świetny kontakt, a było to 14 lat temu :)
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to momenty, kiedy wracają do mnie po poradę klienci sprzed kilku czy kilkunastu lat, bo czują we mnie specjalistę i wiedzą, że zawsze otrzymają pomoc i wsparcie, którego oczekują.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest siła kobiet! Od lat staram się pokazać, że kobieta, mimo wielu trudności, potrafi pogodzić rolę matki, kobiety biznesu i animatorki w dziedzinach wszelakich!
Chciałabym mieć więcej czasu na moje pasje (śpiew, gra na instrumentach, malowanie na szkle), czytanie książek i „szczytowanie” w górach :)
Gdybym nie pracowała jako agent to prawdopodobnie zostałabym specem od marketingu, muzykiem albo artystką – w tym czuję się równie dobrze jak w pośrednictwie :)

 

  Marta Gadzińska  

W zawodzie pracuję od ukończenia studiów podyplomowych z Wyceny Nieruchomości i Pośrednictwa w Obrocie, ale prywatnie inwestowałam w nieruchomości od 2003 roku.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest nieustająca pokusa, by to robić jeszcze lepiej.
Klient, którego darzę największym „sentymentem” to Pan Wojtek, który kupując działkę od mojego klienta, kłócił się ze mną niemiłosiernie. Po paru latach zadzwonił, informując mnie, że potrzebuje coś sprzedać i chce, żebym walczyła o jego interesy tak, jak wtedy walczyłam o interesy tamtego klienta. Zależało mu, bym to ja zajęła się tą sprzedażą i ostatecznie okazał się przemiłym człowiekiem!
Najtrudniejsze/najciekawsze/najdziwniejsze zlecenie, które realizowałam stanowi dla mnie memento, że nawet jak przyjmujesz projekt z pozorów banalny, to należy mieć pokorę, bo praca z ludźmi to gwarantowane niespodzianki. Niedawno zaczęłam realizację sprzedaży nieruchomości, o której rozmawiałam z właścicielką 8 lat temu, a której nie przyjęłam wtedy ze względu na zawyżoną cenę. W tym czasie próbowało wiele firm, a po kilku tygodniach od rozpoczęcia naszych prac i 2 tygodniach oferty na rynku mamy złożoną pierwszą ofertę zakupu.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię, gdy umówione osoby nie docierają na spotkania.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie satysfakcja z zakończonych projektów i to, że klienci do mnie wracają i polecają swoim znajomym, a ja regularnie sprzedaję nieruchomości, których innym nie udało się przez wiele lat.
Gdy zaczynałam, największym wyzwaniem wydawało mi się wreszcie zacząć obsługiwać klientów, bo zorganizowanie biura, strony internetowej, wizytówek, umów z dostawcami i formalności urzędowych trwało tygodniami.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to poczucie, że swoją pracą pomagam ludziom w podejmowaniu i realizacji ważnych życiowych decyzji.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest harmonia w przyrodzie i kreatywność w sztuce.
Chciałabym mieć więcej czasu na podróże.
Gdybym nie pracował/a jako agent, miałabym dużo wolnego czasu :)

 

  Iweta Burda  

W zawodzie pośrednika nieruchomości pracuję od... no właśnie zauważyłam, że minęło w lutym już 9 lat, a handlowcem jestem całe życie :)
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest – nawet po tylu latach w zawodzie – stres, ale dominującym uczuciem jest jednak nieustająca satysfakcja i radocha z dobrze wykonywanej pracy.
Klient, którego darzę największym "sentymentem", to Pani Krystyna, która – mimo swoich 78 lat – wciąż poszukuje swojego miejsca na ziemi, a ja w ciągu swojej kariery już cztery razy pomagałam jej w sprzedaży i kupnie. Niektóre mankamenty lokalizacji można dostrzec dopiero po dłuższym zamieszkiwaniu np. jak tu jest zimą a jak latem, niektóre pojawiają się w trakcie - jak np. wycinka drzew na Alei Żołnierza. Od półtora roku Pani Krystyna jest szczęśliwą mieszkanką stargardzkiej Starówki i wszystko wskazuje na to, że "to jest to", a tak przynajmniej mówi kiedy wpada do nas do biura na kawkę i ploteczki
Najtrudniejsze/najciekawsze/najdziwniejsze zleceniem, które realizowałam... szczerze mówiąc trudno jest wybrać, bo rzadko zdarzają mi się transakcje "normalne", tzn. łatwe i bezproblemowe, zresztą klienci zgłaszają się do nas właśnie dlatego, że radzimy sobie także z zadaniami niemal niemożliwymi. Jedną z takich transakcji z gatunku niemożliwych była sprzedaż pewnego mieszkania na osiedlu Zachód. W skrócie – właściciel zmarł zostawiając nieuregulowane kwestie spadkowe, trzeba było zebrać rozsiane po Europie dzieci i wnuki, jedna z osób była niepełnoletnia inna tak wiekowa i schorowana, że notariusz musiał do niej jeździć do szpitala, a do jednego z wnuków musiał jeździć także do więzienia... W międzyczasie wyszły na jaw różne inne "kwiatki" jak trudności z eksmisją najemców, ujawnienie służebności, o takich drobiazgach jak hipoteka nawet nie wspominam. Po szczęśliwym dopięciu tej transakcji wzięłam tydzień urlopu.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię tego, kiedy ludzie traktują pośrednika jak "zło konieczne", nie mając świadomości jak bardzo mogę im ułatwić życie. Na widok anonsu krzyczącego w pierwszym zdaniu "Pośrednikom dziękujemy!!!" myślę sobie - jeszcze nie ma za co, podziękujesz, jak ci uratuję dorobek twojego życia.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie każde "Dziękuję", które słyszę od swoich klientów.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to... wciąż to samo! Uczucie, kiedy wydaję nieruchomość i widzę uśmiechy swoich klientów, gdy kupujący już w wyobraźni meblują salon, dzieciaki biegają i wybierają który będzie ich pokój, a sprzedający odczuwa ogromną ulgę, że wszystko przebiegło pomyślnie, na koncie ma kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy i zaczyna nowy etap swojego życia.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) są oczywiście ludzie z dużym dystansem do siebie i z pozytywnym podejściem do życia, są to osoby, od których chętnie się uczę /szkolę.
Chciałabym mieć więcej czasu na podróże.
Gdybym nie pracowała jako agent, to pewnie byłabym agentem do zadań specjalnych. Nerwy ze stali, upór, konsekwencja, solidność, precyzja... Zestaw cech osobowości, jakich potrzebuje pośrednik nieruchomości jest podobny do tego, który jest wymagany w służbach ;)

 

  Sylwia Gajek-Zielińska  

W zawodzie pracuję od 9 lat.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy jest ... szeroko pojęta radość :)
Klient, którego darzę największym "sentymentem", nie jest już moim klientem i szkoda na niego energii :)
Najciekawsze zlecenie, które realizowałam, trudno wybrać. Wszystkie są ciekawe, gdyż mają w sobie trudność umiejętnego odpowiadania na najdziwniejsze pytania.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię braku szacunku. Klienci nas traktują jak oszustów, agenci klientów jak potencjalne transakcje, a pośrednicy pomiędzy sobą jak konkurencję.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie satysfakcja, jaką daje mi uszczęśliwianie ludzi.
Gdy zaczynałam największym wyzwaniem wydawało mi się przekonać ludzi, że jestem dla nich odpowiednia. Teraz nikogo już nie przekonuję.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to świadomość, że zostanie agentem nieruchomości to była najlepsza zawodowa decyzja, jaką mogłam podjąć.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest moja rodzina.
Chciałabym mieć więcej czasu na zadbanie o siebie, ale musiałabym zacząć ćwiczyć, a nie chce mi się, więc może lepiej, że mi na to brakuje czasu.
Gdybym nie pracowała jako agent, to ... zostałabym Prezydentem  :-D

 

  Joanna Zaremba  

W zawodzie pracuję od 2008 r., kiedy do nieruchomości trafiłam zupełnie przypadkiem... z ogłoszenia w prasie, gdy to nie mając zielonego pojęcia, na czym ta praca polega pojechałam na rozmowę rekrutacyjną, na której okazało się, że moja spostrzegawczość jest atutem i zostałam przyjęta na stanowisko "asystent pośrednika".
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest wieczna i niekończąca się euforia! Kocham swoją pracę, uwielbiam ludzi, z którymi pracuję (klientów) i to, co daje mi ta praca... ogromna satysfakcja, gdy mogę komuś pomóc.
Klient, którego darzę największym "sentymentem", jest trudny do wybrania, bo każdy jest inny, każdego pamiętam i darzę sympatią, jednak największy sentyment mam do dwóch pierwszych, z którymi zaczęłam współpracę 13 lat temu i z którymi ta współpraca (a także przyjaźń) nieprzerwanie trwa do dziś.
Najtrudniejszym zleceniem, które realizowałam była sprzedaż pewnego domu kilka lat temu, dopinanie transakcji ciągnęło się miesiącami (dokładnie 8 miesięcy od momentu, gdy kupujący powiedzieli: "tak, kupujemy"). Na drodze stanęło dużo wyzwań, "przeboje" z kredytem i bankiem sprzedających, usterki pojawiające się w domu, utrudniony kontakt ze sprzedającymi, którzy w trakcie transakcji się rozwodzili, dodatkowo jedno z nich mieszkało za granicą, zmieniające się w międzyczasie przepisy dotyczące lasów państwowych. Była to dla mnie prawdziwa szkoła.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię telefonu dzwoniącego o 7-mej rano oraz w niedzielę. Nauczyłam się już wyciszać telefon.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie prawdziwe zadowolenie, uśmiech i często łzy wzruszenia moich Klientów po transakcji. Dla tych chwil naprawdę warto żyć i robić to, co się uwielbia, czyli w moim przypadku... pomaganie ludziom, bo wtedy nigdy nie jest się w pracy :)
Gdy zaczynałam największym wyzwaniem wydawało mi się wykonywanie tzw. "zimnych telefonów". Nienawidzę ich do dziś i na szczęście od 6 lat już nie muszę ich wykonywać, bo wszystkich Klientów mam z polecenia.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to gdy dużo się dzieje, gdy jest adrenalina, a napięty grafik dnia nie pozwala mi nawet przez chwilę się nudzić. Największą frajdę oczywiście też sprawia mi nadzwyczaj szybka transakcja, która szokuje klienta, albo dobrze poprowadzone negocjacje.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) są wszelkiego rodzaju szkolenia, zarówno w pracy, jak i w życiu. Dużo czasu inwestuję w samorozwój. Ogromną przyjemność sprawia mi uczenie się i uczenie innych, dlatego również z branżą szkoleniową wiążę swoją przyszłość zawodową.
Chciałabym mieć więcej czasu na kolejną pasję, jaką jest taniec oraz czytanie książek nie związanych z rozwojem osobistym.
Gdybym nie pracowała jako agent, to byłabym kierowcą tira, bo uwielbiam jeździć autem! Mogłabym też być eventowcem, bo zawsze jestem pierwsza, by organizować imprezy dla innych np. ogniska, grille, spotkania integracyjne, wyjazdy.

 

  Katarzyna Lewandowska  

W branży pracuję od początku 2018 roku.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest wciąż ta sama ekscytacja, co na początku!
Klient, którego darzę największym "sentymentem", jest teraz moim przyjacielem. W pierwszym miesiącu pracy prezentowałam mu inwestycyjne mieszkanie, a nie miałam jeszcze doświadczenia w załatwianiu dokumentacji, więc gdy on – stary wyga – zdecydował się je kupić i poprosił mnie o załatwienie formalności, zrobiłam podobno tak przerażoną minę, że z trudem powstrzymywał rozbawienie. Do dziś mi to wypomina ;)
Najtrudniejszym zleceniem, które realizowałam, była sprzedaż mieszkania wielkością idealnego dla 5-osobowej rodziny, ale mieszczącego się na 4 piętrze w bloku bez windy i wymagającego opłacania bardzo wysokiego czynszu, w dodatku była zlokalizowanego w niezbyt atrakcyjnej dzielnicy miasta. Nagraliśmy film, zrobiliśmy home staging i sesję zdjęciową, kilkukrotnie organizowaliśmy dni otwarte, zapraszaliśmy do współpracy innych agentów, biegałam z plakatami i ulotkami po całej okolicy, nawiązałam relacje z sąsiadami, wciąż na nowo redagowałam treść oferty. Któregoś dnia, widząc moje starania, właścicielka powiedziała mi, że „uroczyście przyrzeka, że jak uda się sprzedać to mieszkanie, to się upije”, a była abstynentką :) Nie łatwy temat, a gdy klient w końcu się znalazł, radość sięgała zenitu :)
W pracy w branży nieruchomości najbardziej nie lubię zimnych telefonów, z tego powodu bardzo zaczęłam budować swoją markę na Instagramie i Facebeooku, a poznając tą drogą swoich klientów i inwestorów nieruchomości, nie muszę już przekonywać ich do współpracy na wyłączność, bo już dobrze wiedzą, jak działam i właśnie dlatego mnie wybierają.
W tym, że branża nieruchomości jest dla mnie, utwierdza mnie fakt, że marka naszego biura jest rozpoznawalna, a ja sama szkolę agentów z całej Polski, piszę artykuły, udzielam wywiadów, współpracuję z mentorami i współorganizuję wydarzenia branżowe. I – co dla mnie szczególnie miłe – każdego dnia otrzymuję wiadomości o tym, że zainteresowałam kolejne osoby naszą branżą i zmotywowałam je, by pracowały na najwyższych standardach.
Gdy zaczynałam, największym wyzwaniem wydawał się być mój młody wygląd. Trudno było wytłumaczyć klientom, czy aby na pewno wypadnę wiarygodnie w oczach potencjalnych nabywców ich nieruchomości.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to pełna swoboda działań marketingowych dla naszej branży – im bardziej wychodzę z komunikacją poza schematy, tym lepsze osiągamy wyniki.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) są: Alina Kieres, Urszula Socha, Ilona Mastalerz, Danuta Prochalska, Natalia Drysiak, Krzysztof Kowalkowski, Grzegorz Kusz i Kuba Różycki.
Chciałabym mieć więcej czasu na działania charytatywne. Staram się prowadzić minimum 2 duże akcje w roku.
Gdybym nie pracowała w branży, zostałabym krytykiem kulinarnym ;)

 

  Łukasz Wydrowski  

W zawodzie pracuję od ponad 8 lat, z czego od 4,5 prowadzę własne biuro nieruchomości.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest niegasnąca pasja do ludzi, nieruchomości, nowej wiedzy i rozwoju podległych mi agentów.
Klientem, którego darzę największym "sentymentem”, jest Pani Basia, która w 2017r przez miesiąc maglowała mnie w związku z chęcią zakupu jednego z oferowanych domów, aby potem dzień przez aktem zniknąć bez śladu. Wszystkie dokumenty, negocjacje, ustalenia, zaangażowanie w rozmowy z właścicielami – na nic. Ta sama pani Basia w tym roku chciała zrobić to ponownie w przypadku jednego z mieszkań – szybko ją przejrzeliśmy, jednak niesmak pozostał. Nigdy Ci tego Baśka nie zapomnę.
Najtrudniejszym/najciekawszym/najdziwniejszym zleceniem, które (prawie) realizowałem, była sprzedaż gruntu wraz z działającym biznesem w postaci… kurnika. To było jeszcze przed czasami wszechobecnych fliperów i inwestorów. Nigdy nie zapomnę tego ambiwalentnego uczucia, gdy Pan właściciel, biznesmen, przedstawiał mi wyliczenia zwrotu z inwestycji na podstawie mocy przerobowych kur i ilości jajek produkowanych tygodniowo, aż prawie pomyślałem o zmianie profesji z pośrednika na rolnika. Ostatecznie jednak zlecenie okazało się na tyle angażujące, że nie udało się naszej relacji rozwinąć.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię, tłumaczenia się przed klientem zrażonym (nie)działaniami poprzednich profesjonalistów za 1%. Panowie i Panie, szanujmy siebie, konkurencję i naszych klientów.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie satysfakcja, którą czerpię garściami wtedy, gdy moi agenci odnoszą sukcesy, a – wcześniej sceptyczni – klienci, którym pomogło się zrealizować marzenia, masowo rekomendują, bo są zadowoleni, jak nigdy wcześniej. To daje moc!
Gdy zaczynałem największym wyzwaniem wydawało mi się przestawienie swojej głowy z „pracy”, w której wykonuję zadanie za z góry określone pieniądze, na prowadzenie biznesu, gdzie znika szklany sufit, a mój zarobek wynika wyłącznie z mojej odpowiedzialności, umiejętności i zaangażowania.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to kształtowanie rozwoju firmy poprzez szkolenie nowego narybku i opracowywanie innowacyjnych sposobów na coraz lepszą obsługę klientów.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest mój 3,5 letni syn Aleksander. Potrafi niesamowicie myśleć „outside the box”, gdy coś chce albo ma do rozwiązania jakiś problem. Obserwacja tego jak dziecko rośnie, uczy chodzić, mówić, rozwija się i nabywa umiejętności pozwala też zdać sobie sprawę, że wszystko do czego w życiu dochodzimy jest wynikiem procesu, na które składa się cierpliwość, konsekwentne działanie oraz czas. Stanowi on dla mnie ogromną motywację, by z dnia na dzień stawać się lepszym w każdej dziedzinie życia.
Chciałbym mieć więcej czasu na podróże, prowadząc firmę trudno o dłuższy urlop, oraz….gry komputerowe, choć to hobby nie zawsze odpowiada mojej drugiej połowie. Jak już mi się udaje, to musi być to gra sportowa, strategiczna albo RPG, bo w „strzelanki” jestem słaby.
Gdybym nie pracował jako agent, to pewnie zostałbym DJ’em. Muzyka to jedna z moich największych pasji, bezpośrednio przed rozpoczęciem kariery w nieruchomościach miałem dłuższy epizod z graniem w klubach.

 

  Robert Tomczak  

W zawodzie pracuję od 2010r, czyli 11 lat, ale handlowcem jestem od 22 lat.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy jest głębokie przekonanie, że mam najlepszą pracę na świecie!
Klient, którego darzę największym „sentymentem” to Pan Zbyszek – najwierniejszy klient, jest z nami nieprzerwanie od 2002r., facet z klasą, uwielbia przygody i podróże, tak jak ja.
Najtrudniejszym/najciekawszym/najdziwniejszym zleceniem, które realizowałem była sprzedaż mieszkania z duchami – sprzedałem, ale też uwierzyłem, że duchy istnieją. W czasie trwania sprzedaży robiły one różne psikusy np.; trzymały otwarte drzwi … Dziś śmieję się z tego, ale wtedy byłem przerażony.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię toksycznych ludzi, niestety tacy zdarzają się co jakiś czas, potrafią skutecznie zniechęcić do życia. Na szczęście po takim kliencie spotykam potem trzech wspaniałych.
W tym, że to zawód dla mnie utwierdza mnie to, że uwielbiam poniedziałki (w niedzielę czekam niecierpliwie na rozpoczęcie pracy). To jest wtedy, kiedy praca jest Twoją pasją , pracujesz z pełnym zaangażowaniem, żyjesz tym 24h na dobę.
Gdy zaczynałem największym wyzwaniem wydawała mi się ilość dokumentacji przy transakcjach.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę to klienci, którzy ciągle i nieprzerwanie wracają i polecają swoich znajomych oraz kolejne wyzwania i miejsca, w których jeszcze nie byłem oraz ludzie, których niedługo poznam.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest Aleksandra Piotrowska, właściciel DOMU NIERUCHOMOŚCI, prowadzi biuro z wielkimi sukcesami od 20lat.
Chciałbym mieć więcej czasu na randki z żoną.
Gdybym nie pracował jako agent, to nigdy w życiu bym nie poznał tylu wspaniałych ludzi.

 

  Krzysztof Rożnowski  

W zawodzie pracuję od 9 lat.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest uczucie, że nie pracuję, bo pośrednictwo to styl życia, a nie praca.
Klient, którego darzę największym "sentymentem", powiedział żebym swój, wtedy nowy zawód, wykonywał z sercem, a o klientów nie będę musiał się martwić.
Najtrudniejszym/najciekawszym/najdziwniejszym zleceniem, które realizowałem, była sprzedaż domu w dwunastotysięcznym Złocieńcu, 80-letniemu rodowitemu Niemcowi, Berlińczykowi, który – nie znając słowa po polsku – postanowił, że wyprowadzi się z Berlina do małego miasta w Polsce. Od tego momentu wierzę, że każdy scenariusz jest możliwy.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię amatorszczyzny.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie to, że już za późno na szukanie nowego zajęcia ;)
Gdy zaczynałem największym wyzwaniem wydawało mi się nie zaharować się.
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to nienormowany czas pracy.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest przesłanie: „To też minie”.
Chciałbym mieć więcej czasu na sen i taką chwilę nicnierobienia.
Gdybym nie pracował jako agent, to byłbym kimś innym.

 

  Tomasz Góralczyk  

W zawodzie pracuję od 12 lat, ale każda transakcja jest inna i uczę się cały czas.
Uczuciem, które pojawia się, gdy myślę o swojej pracy, jest satysfakcja, bo pomagam klientom spełniać ich marzenia, prestiż, bo ta praca wymaga profesjonalizmu oraz zadbania o każdy szczegół, oraz szczęście, bo mogę robić to co kocham.
Klient, którego darzę największym "sentymentem", jest Pan Jan z Łomży. Zawsze lubię z nim rozmawiać, pomimo, że transakcję przeprowadziliśmy kilka lat temu, a także Pani Basia, która zawsze pamięta o życzeniach na Święta. Zastanawiając się nad odpowiedzią na to pytanie pomyślałem, że większość klientów pozostaje w pamięci :)
Najtrudniejszym/najciekawszym/najdziwniejszym zleceniem, które realizowałem, po kolei: najtrudniejsze – dom z kredytem we frankach, sprzedający po rozwodzie, kupujący z kredytem, wydanie dzień przed wigilią; najciekawsze – sprzedaż gospodarstwa rolnego, które zostało podzielone na kilka etapów zakupowych; najdziwniejsze – każde ma w sobie trochę „czegoś dziwnego”, ale jedno, które mi utkwiło w pamięci to sprzedaż domu, w którym podobno straszyło. Aż sam się bałem jesiennych i zimowych prezentacji wieczorową porą.
W pracy pośrednika najbardziej nie lubię, jak nie mogę pomóc klientowi. Są sytuacje oraz sprawy, na które nie mamy wpływu, a chcemy jak najlepiej dla swojego klienta.
W tym, że to zawód dla mnie, utwierdza mnie dobra opinia grona klientów, które stale się powiększa.
Gdy zaczynałem, największym wyzwaniem wydawało mi się... Nie zastanawiałem się nad tym, po prostu to zacząłem robić. Pamiętam, jak powiedziałem mojej narzeczonej (obecnie żonie): "Patrz Sylwia, ile jest tych nieruchomości. Ktoś musi je sprzedać, a kto, jak nie ja?!”
To co teraz, po latach, sprawia mi największą frajdę, to teksty klientów, że kiedyś mieli klienta za tyle i tyle, a teraz jest ciężko sprzedać za niższą cenę. Moja odpowiedź zawsze jest taka sama – to dlaczego Państwo nie sprzedali wtedy. Teraz modny jest frazes, że wszystko idzie w górę więc trzeba podnieść ceny.
Moją inspiracją w branży (lub poza nią) jest postać grana przez Aleca Baldwina – Blake, który wygłosił mowę motywacyjną dla swoich agentów nieruchomości w filmie "Glengarry Glen Ross". To jest sztos, kto nie oglądał – polecam! Jeśli chodzi o inspirację, to obserwuję największe biura nieruchomości w Polsce i wyciągam to co najlepsze i przenoszę na swoje podwórko.
Chciałabym mieć więcej czasu na odpoczynek i czas dla rodziny. Marzec będzie chyba rekordowym miesiącem pod względem liczby transakcji.
Gdybym nie pracował jako agent, to... pracowałbym jako agent. Nie wyobrażam sobie już innej pracy, a mając taki zespół to niczego więcej nie potrzebuję do szczęścia – pozdrawiam cały #goralczykTEAM.

 

Na koniec, ale najważniejsze!

Wszystkim pośrednikom życzymy dziś nie tylko udanych transakcji i wysokich prowizji (choć to oczywiste!).

Życzymy umiejętności odpowiedniego spojrzenia na swoją rolę i wytrwałości w jej realizowaniu, szczególnie, że przed nami kolejny pełen wyzwań rok. Dlatego życzymy także determinacji, cierpliwości, pomysłowości i nieskończonych pokładów pozytywnego myślenia.

Wszystkiego najlepszego i zdrowia na tony!

Wasz #teamNO

Zespół Nieruchomosci-online.pl

Zespół Nieruchomosci-online.pl - Nieruchomosci-online.pl to portal z największą liczbą ogłoszeń nieruchomości w Polsce. Udostępnia poszukującym około 300 tys. ofert od biur nieruchomości, deweloperów i osób prywatnych. Odwiedzany jest przez ponad 4 mln użytkowników miesięcznie.

Magazyn ESTATE

Skupiamy uwagę na nieruchomościach

Bezpłatny e-magazyn w 100% dla pośredników

Wiedza i inspiracje do wykorzystania od ręki dostarczane przez doświadczonych uczestników rynku nieruchomości z zakresu marketingu nieruchomości, sprzedaży i negocjacji, prawa i finansów oraz rozwoju osobistego.

Pobierz za darmo najnowszy numer

Dowiedz się więcej o magazynie ESTATE

Zobacz także